Zaznacz stronę

Relacja Michała ze swojego pierwszego startu w Triathlonie

Wstęp, przygotowania, sprzęt:
950m pływania, 45 km na rowerze i 10,55km biegu, czyli triathlon na dystansie ¼ Iron man to właśnie z tym dystansem mierzyłem się w swoim debiucie 11 czerwca. Pomysł na triathlon zrodził się na jesieni ubiegłego roku. Traktuję to tylko, jako fajną zabawę i miłe urozmaicenie treningów rowerowych. Same przygotowania do tych zawodów przebiegały przy okazji treningów kolarskich i w zasadzie ograniczyły się do pływania raz w tygodniu i bieganiu również raz na tydzień, ale do czasu… na początku marca okazało się, że przyplątała się kontuzja i bieganie trzeba było odłożyć na bok. Dopiero w drugiej połowie maja wróciłem do lekkiego biegania starając się biegać po treningu rowerowym. W zasadzie po kilku biegach przyszedł czas na triathlon…
Zanim jeszcze o samym starcie dodam, że kupiłem kilka niezbędnych rzeczy, które pomogły w moim pierwszym starcie: lemondke, która zamontowałem na moim rowerze szosowym (podstawowy trek z osprzętem klasy tiagra:D), siodełko dostosowane do pozycji, którą stosuje się w jeździe na czas i piankę przeznaczoną do pływania na wodach otwartych (moim zdaniem w naszych warunkach element obowiązkowy).
Zawody:
Po przebudzeniu w dzień zawodów pierwsza rzecz, którą zrobiłem to oczywiście szybki rzut oka za okno i sprawdzenie pogody. Okazała się idealna na start, czyli ok 24 stopni, bardzo mały wiatr i słońce, co jakiś czas wychylające się zza chmur. Jednym słowem- pogoda idealna☺
Same zawody odbywały się w urokliwej miejscowości Charzykowy w Borach Tucholskich. Pięknie położone jezioro, bliskość strefy zmian, ciekawa lekko pagórkowata pętla rowerowa o długości 45 km wokół jeziora i bieg na 5 kilometrowej pętli poprowadzonej na promenadzie przy jeziorze zapowiadały bardzo fajne zawody.

Na początek oczywiście pływanie.

Równo o g. 11.00 wystrzał z armaty dał sygnał do startu i kilkaset osób startujących na „ćwiartce” mogło wskoczyć do wody i rozpocząć rywalizację. Mój plan był prosty płynąć swoim równym tempem od startu do mety maksymalnie prosto starając się płynąć równo na kolejne boje wyznaczające pętle pływacką. Z wody wyszedłem po 17 minutach, co jest bardzo fajnym czasem. Błędnik dawał o sobie znać i przebiegnięcie do strefy zmian oraz sama zmiana ze stroju pływackiego na rowerowy nie była łatwa. Następnie szybki sprint z rowerem obok i mogłem nareszcie ruszyć już na 2 kółkach na część kolarską.

 

Trasa była lekko pofałdowana, a ja starałem się trzymać równe i mocne tempo, co jakiś czas mijając i będą mijanym przez kosmiczne rowery czasowe z karbonu i dyskami w kołach. 45 km pokonałem w 1h17min (jazda na kole jest zabroniona i karana dyskwalifikacją, więc jest to jazda na solo).Po rowerze bardzo szybka zmiana na buty biegowe i mogłem rozpocząć ostatni etap jednocześnie ten, którego bardzo się obawiałem. Samo przejście z roweru na bieg nie jest łatwe szczególnie dla osoby takiej jak ja, która w zasadzie nie biega… Jednak okazało się, że adrenalina i kibice nieśli i udało się przebiec 10,55 km w tempie 5min/km, co jak na mnie jest czasem fenomenalnym (dodatkowo biorąc pod uwagę, że rozpoczynając bieg miałem już za sobą dwie inne dyscypliny i 1,5h rywalizacji). Na metę wpadłem po 2h32min nie ukrywając radości z bardzo dobrego czasu jak na debiut i z dobrej formy, w jakiej ukończyłem rywalizację nie mając żadnego kryzysu na trasie.

Podsumowanie:
Uważam, że sam pomysł startu był dla mnie strzałem w dziesiątkę. Poznałem nowy fantastyczny sport i sądzę, że triathlon jest znakomitym uzupełnieniem treningów rowerowych. Bardzo pomaga w rozwoju całego ciała, co jest mega istotne na zawodach MTB. Forma na samych zawodach była bardzo dobra i tu podziękowania dla Adama, który potrafi tak ułożyć treningi, że zawsze jest czas na różne aktywności, a na koniec forma jest doskonała i cały czas tylko lepsza i lepsza…dzięki Adam!!

Ps. Mam nadzieję, ze ta relacja zachęci was, zęby spróbować swoich sił w innej odsłonie sportów wytrzymałościowych, a przy okazji może podniesie możliwości na samym rowerze. Ja już się wkręciłem i planuje następne zawody…