Zaznacz stronę

Kadencja i rytm

W zasadzie wszystko jest na filmie 🙂

Technika pedałowania, układania stopy, praca bioder , kadencja

Najbardziej użytkowa to kadencja 85-90 ob/min ,łatwo to sprawdzić nie mając czujnika kadencji :

wybieramy nogę, liczymy ilość obrotów przez 10sekund i liczbę mnożymy przez 6 🙂

Flora jelitowa twój naturalny dopalacz

Flora jelitowa twój naturalny dopalacz

Odgrażałam się, że przygotuję Wam artykuł dotyczący jelit. Dlaczego opowiadam Wam o jelitach? Co mają jelita do diety i trenowania? Czyżby Niewiadomska zgłupiała?

Z tego co mi wiadomo, mam się dobrze….jeszcze 😉 a jelita są moją drugą strefą zainteresowania tuż po samym żywieniu. Nie mamy nawet pojęcia jak bardzo wpływa na nasz stan zdrowia, nawet obecnie się mówi, że odpowiada za choroby takie jakie depresja czy autyzm.

Już Hipokrates twierdził, ze wszystkie choroby mają swój początek we wnętrznościach. To właśnie w jelitach dochodzi do wchłaniania składników odżywczych, ale również tam mogą znajdować się patogeny i toksyny. Jest to stosunkowo nowy temat, ale bardzo szybko dochodzą nowe fakty potwierdzające zależność między zdrowymi jelitami, a wieloma chorobami.

Mogłabym godzinami Wam opowiadać, ale postaram się w przystępny sposób przedstawić najważniejsze rzeczy. Tematu nie wyczerpię tu tak jak bym chciała, ale zdaję sobię sprawę, że chcecie konkretów.

Czy wiesz, że:

W jelitach zdrowego człowieka bytuje około 2 – 3 kilogramów drobnoustrojów.[1]

 

Najważniejsze dla Was to,  że flora jelitowa może zawierać dobre bakterie, które:

  • odpowiadają za proces rozkładu jedzenia,
  • wytwarzają witaminy z grupy B i K
  • uszczelniają barierę jelitową
  • pełnią rolę przeciwnowotworową
  • pomagają wchłaniać środki odżywcze, np. wapń i żelazo
  • zapobiega wchłanianiu substancji toksycznych, patogenów i cząstek potencjalnie immunogennych. To takie sito, które przepuszcza do wnętrza naszego organizmu tylko to co dla nas dobre.[2]

Jednakże w swoim ciele mamy także bakterie niedobre, potencjalnie chorobotwórcze. Czyli jak się domyślacie, nie jest dla nas korzystny niedobór bakterii ale i ich nadmiar.

W efekcie dochodzi do rozwoju dysbiozy jelitowej, czyli silnego zmniejszenia populacji  bakterii korzystnych i nadmiernego namnożenie chorobotwórczych patogenów. Naukowcy wskazują, iż nieprawidłowy układ mikroflory jelitowej może być przyczyną rozwoju i/ lub podtrzymania szeregu jednostek chorobowych, zwłaszcza tzw.” chorób cywilizacyjnych”.[3]

 

Natomiast dysbioza może odpowiadać za:

  • nietolerancje pokarmowe
  • zaburzenia trawienia i wchłaniania ( przez co pogorszenie wyników morfologii krwi)
  • nadwagi, otyłości
  • pogorszenia kondycji psychofizycznej (jakże ważne u sportowców)

 

Czynnikami niekorzystnie wpływającymi na skład mikroflory są m.in.:

  • dieta (nadmiar cukrów, kwasów trans, produkty przetworzone)
  • stres
  •  zakażenia
  • leki (antybiotyki, niesteroidowe leki przeciwbólowe, inhibitory pompy protonowej)
  • alkohol
  • sport (wysiłek fizyczny)
  • wiek (z wiekiem stan flory jelitowej ulega pogorszeniu)

W efekcie dochodzi do „przesiąkliwości jelita”, mogliście słyszeć o tym pod pojęciem „nieszczelne jelita”, ale nie jest to prawidłowa nazwa zjawiska. Obecnie są poglądy, że spożycie choćby tylko raz w życiu antybiotyku może zaburzyć skład flory jelitowej na całe życie.

Czym kończy się taka przesiąkliwość? Do organizmu zaczyna trafiać coraz więcej antygenów, alergenów i szkodliwych substancji. W efekcie osoby zaczynają skarżyć się na coraz większe problemy ze strony przewodu pokarmowego, wzdęcia, zaparcia, biegunki.

Ale co to dalej ma wspólnego z Wami?

Duże wysiłki fizyczne nasilają dysfunkcje w układzie pokarmowym. Badania przeprowadzone na uczestnikach 24-godzinnego ultramaratonu (dystans 122-208 km) pokazały, że długotrwały i intensywny wysiłek nasila stany zapalne w organizmie. [4]

Obecnie bardzo dużo mówi się, że sportowcy i osoby trenujące regularnie mają prędzej czy później problemy z florą jelitową. Dieta wysokowęglowodanowa, intensywny wysiłek, leki przeciwbólowe doprowadzają powoli do dysbiozy (utraty równowagi flory).

 

Ale dość teorii:

Ostatnio trafił do mnie podopieczny, który robi bardzo dobre wyniki sportowe, jednakże skarży się na dwa problemy:

– bardzo niskie wyniki czerwonokrwinkowe

– ciągłe wzdęcia, zaparcia itp.

Dyskomfort możecie sobie wyobrazić. Tu też pragnę zwrócić uwagę na regularne badanie się. Ponieważ pomimo bardzo niskich wyników krwi osoba czuje się dobrze, ma energie, trenuje i gdyby pewnie nie te wzdęcia to by nic nie sugerowało, że coś jest nie tak z organizmem.

 

Po wywiadach, pogłębionych badaniach morfologii krwi zasugerowałam wykonanie badan flory jelitowej w Vitaimmun. Badania przeprowadza i opisuje dr Szachta, która jest mega specjalistką w dziedzinie zaburzeń flory jelitowej. Badanie jest o tyle wygodne, że dostaje się do domu pakiet do pobrania próbki (jakiej to się domyślacie) i kurierem odsyłana jest do Centrum. Na wyniki czeka się ponad 10 dni. Wyniki prezentują dokładnie stan flory jelitowej i poszczególnych szczepów w organizmie oraz całościowy opis co jest nie tak oraz schemat terapii probiotycznej.

 

 

Jak widzicie sami mamy do czynienia z brakami flory jelitowej. Jest to tylko część wyników, byście mogli zobaczyć jak wygląda wynik. Stan flory wpływać może na problemy gastryczne, wyniki sportowe (są dobre, ale mogłyby być lepsze, gdyby nie słaba morfologia). I co najważniejsze, jest to etap, gdzie możemy zadbać o zdrowie teraz, ale i z myślą o kolejnych latach. Taka dysbioza może być przyczyną wielu groźniejszych powikłań. Zapobiegamy więc a nie leczymy.

Dodam jeszcze, że podopieczny ma bardzo dużą wiedzę na temat żywienia, odżywia się bardzo zdrowo i świadomie, dba o siebie, wykonuje dobrze dobrane treningi antybiotyk brał raz w życiu! Można powiedzieć, że nie było żadnego czynnika wpływającego negatywnie na stan zdrowia, a jednak.

Kuracja trwać będzie ok 4-6 miesięcy, głównie polega na przyjmowaniu odpowiednio dobranych probiotyków, czyli zdążymy przed sezonem 😉

Czy warto? Szczegółową odpowiedź będziemy mieli za pół roku, jak podopieczny napisze mi, że zapomniał co to są wzdęcia, będzie to znak, że osiągnęliśmy efekt  jest to dla mnie najważniejszy cel. Dodatkowo liczymy na poprawę wyników, czyli poprawę dotlenienia organizmu, eliminację niedoborów witamin. Czyli zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie…a wyniki sportowe – ucieszą bardzo i owszem, bo zdrowy sportowiec to szybki sportowiec ;-))

 

Dlaczego Wam o tym piszę?

Nie dlatego, żebyście teraz wszyscy na hura rzucili się na zamawianie pakietów do pobrania próbki ( nie jest to post sponsorowany 😉 ). Chciałam zwrócić Waszą uwagę na to jak ważna jest praca u podstaw, nie tylko w kontekście poprawy wyników sportowych. Zachęcamy Was do wykonywania badań morfologii, pogłębionych, w celu zdiagnozowania nieprawidłowości, zapobiegania póki można zapobiegać.

Wiele uwagi poświęcanie na poszukiwania źródeł podnoszących wam wydolność, często pytacie o sok z buraka, o Vitargo, o diety wegetariańskie, bo przeczytaliście, że pomogły poprawić wyniki. I tak wiele rzeczy może pomóc poprawić wynik, ale jeśli mamy niedobory, rozwalone jelita i ograniczoną wchłanialność to efekty mogą być nikłe bądź wcale.

Chcesz poprawić swoje wyniki sportowe, poprawić odporność czy pozbyć się niemiłych dolegliwości – rób badania!

 

 

[1] [3] http://www.vitaimmun.pl/mikroflora-jelitowa/

[2] Robynne Chutkan „Dobre bakterie”

[4] Gill S. K., Hankey J., Wright A., Marczak S., Hemming K., Alerton D.M., Ansley-Robson P., Costa R.J The Impact of a 24-h Ultra-Marathon on Circulatory Endotoxin and Cytokine Profile. Int J Sports Med. 2015 Jul; 36(8): 688-95 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25941924

Jak ułatwić sobie trochę życie…

Jak ułatwić sobie trochę życie…

Czyli małe ABC w kuchni

Dziś przedstawię Wam kilka przetestowanych przeze mnie trików, które potrafią skrócić czas przygotowania posiłków i trochę ułatwić życie. Metody te możecie zastosować sami lub podsunąć rodzinie do wykorzystania. Niektóre są banalne i Wam znane, a niektóre mogą okazać się nowe i pomocne (mam taką nadzieję).

  1. Mrożenie

Rzecz oczywista i znana wszystkim, ale na pierwszy rzut oka, jak może ułatwić nam przygotowania posiłków, skoro rozmrażanie to proces dość długi? Już mówię:

– do przygotowania wielu potraw (spaghetti, gulasz czy potrawka) potrzebujemy warzyw. Gotowanie wydłuża nam mycie, obieranie i krojenie. Więc co robimy? Albo korzystamy z mrożonych kupnych warzyw, lub możemy zamrozić je sami. Ja do mrożenia używam woreczków z Ikei. Najczęściej w sobotę, gdy mam więcej czasu kupuję całą masę warzyw, myje, obieram kroję na kostkę mniejszą większą, paseczki (w zależności od upodobań). Kroję tak paprykę, pieczarki, marchewkę, a nawet cebulę! Wszystkie warzywa po pokrojeniu zostawiam na chwilę na papierze, żeby trochę przeschły (wyj. cebula), po przeschnięciu pakuję w woreczki i do zamrażarki (nie skleją się na jedną lodową bryłę).

Cebulę należy włożyć w dwa szczelne woreczki, by zapach nie przechodził na inne produkty.

 

Gdy przygotowuję obiad, wyciągam po kolei z zamrażarki woreczki i biorę tyle warzyw, ile potrzebuję. Skraca mi to znacznie przygotowanie obiadu.

 

UWAGA! Jeśli korzystamy z mrożonek mieszanek – dostarczane do nich przyprawy wyrzucamy, nie znamy składu tego co w środku mi czy na pewno znajdują się tam same zioła, sól i pieprz czy ulepszacze smakowe, których unikamy jak ognia!

 

– najważniejszym produktem przy obiedzie często jest mięso, rozmrożenie trwa i trwa. Często wyciągam dany kawałek mięsa z zamrażarki rano by po przejściu z pracy mieć już gotowe do obróbki mięso, ale czasem pamięć zawodzi. Dlatego też każde mięso przygotowuję specjalnie, by proces rozmrażania był krótszy.

Mięso które będzie przeznaczone na potrawki, gulasze itp. kroję w docelową kosteczkę i w woreczku układam na płasko. Tak samo robię z mięsem które ma być w formie kotleta (schab, karkówka, pierś), gotowe kotlety układam w woreczku jeden obok drugiego na płasko. Pamiętaj by mięso także przed zamrożeniem obsuszyć, by nie powstawały kawałki lodu. Mięso pokrojone w kostkę rzucone na ciepłą patelnię rozmrożą się zdecydowanie szybciej.

Pamiętaj, że rozmrażać mięso powinno się powoli, najlepiej w lodówce. Jednakże nie zawsze mamy możliwość przeprowadzić to prawidłowo. Z dwojga złego zawsze lepiej zjeść szybko rozmrożone mięso, niż kolejną kanapkę czy mrożoną zapiekankę.

– oczywiście mrożę także przygotowane już gulasze, potrawki itp., pakuję je w małe porcje (dla 2-3 osób) w pojemnikach. Rano wyciągam, popołudniu po pracy mam obiad gotowy do odgrzania. Można także mrozić w woreczkach, ale tu jest problem taki, że trzeba wyciągnąć z woreczka zawartość jak jest jeszcze zamarznięta, by nie zostawić połowy zawartości w środku.

 

  1. Wekowanie

Kojarzy się z przetworami babci, ale ta forma jest moją ukochaną formą do przygotowywania zup, gulaszy itp. W sobotę gotuję 2-3 garnki różnych zup. Przelewam gorące do większych słoików, zakręcam i stawiam wieczkiem do dołu do ostygnięcia. Takie zupy postoją spokojnie tydzień w lodówce. Jeśli chcemy przetrzymywać je dłużej to dobrze jest wstawić słoiki do zimnego piekarnika i „piec” je w piekarniku przez 20-30 min w temperaturze 170-190 st. Wtedy spokojnie postoją w lodówce dłużej.  Tak samo uczynić możemy z gulaszem.

UWAGA!– zupy nie mogą być zabielane (można zabielić zupę przy odgrzewaniu).

Idealne rozwiązanie gdy mamy w domu niejadka co to nie lubi jeść dwa dni pod rząd tego samego 😉

 

Na wielu stronach znajdziecie podpowiedzi jak prawidłowo wekować, np. tu https://zakochanewzupach.pl/zabieramy-zupe-na-wakacje-czyli-jak-wekowac-zupy/#

 

  1. Gotowanie ryżu/kaszy

Przygotowanie ryżu czy kaszy jest szybsze niż obranie i wstawienie ziemniaków. Jak mamy w domu czajnik elektryczny, proces gotowania można jeszcze dodatkowo przyspieszyć. Wstawiamy wodę w czajniku, zagotowaną przelewamy do garnka, podpalamy gaz i po chwili możemy wrzucać ryż/kaszę do garnka (ja wolę gotować bez plastikowego woreczka). Bardzo często gotuję o wiele więcej ryżu czy kaszy jaglanej i wykorzystuje je dnia następnego do obiadu lub do koktajli czy musów.

 

  1. Pieczenie

Lubię piec mięsa czy to na kanapki (totalnie nie kupuję wędlin sklepowych, ale o tym innym razem) czy to mięso z warzywami na obiad. Jest to o tyle wygodna forma, że wstawiasz do piekarnika i się „samo robi”. Ale tą formę głównie stosuję weekendowo – gdzie obiad się piecze a ja mogę zając się treningiem i rodziną.

  1. Przyprawy

Mam swoje ulubione przyprawy, które bardzo często stosuję, zwłaszcza zimą wchodzę w indyjskie smaki, które moim zdaniem idealnie rozgrzewają. Żeby nie wyciągać za każdym razem setki słoiczków z przyprawami, przygotowuję sobie mieszanki przypraw gotowe do użycia.

 

  1. Zakupy

Staram się mieć spore zapasy produktów suchych w domu, żeby nie myśleć ciągle o zakupach. Wszelkie kasze, ryże, soczewice, zimą warzywa w puszkach itp. Wszystko to plus zapasy w zamrażarce pozwalają na komfortowe funkcjonowanie. Kupuj przez Internet, Tesco, Auchan Direct czy Frisco, w przerwie w pracy czy przy porannej kawie – lista zakupów wrzucona, ustalone godziny dostawy i gotowe. Po pierwsze zajmuje to mniej czasu niż dojazd i przemieszczanie się między półkami, o staniu przy kasie nie wspominając, ale także kupimy to co potrzebujemy i unikamy pokus i pułapek zastawianym na nas przy kasach i na drodze w postaci słodyczy 😉

Do codziennego zakupu zostają warzywa i owoce, ewentualnie pieczywo, mleko do kawy.

zakupy-przez-internet

 

To na razie tyle, cały czas szukam i testuję różne triki by w życiu było nam lepiej. Jedzenie to najważniejsza część życia, ale gotowanie zajmuje czasem bardzo dużo czasu i trzeba jakoś sobie radzić. To co najtrudniejsze to poświęcenie jednego dnia na przygotowania, nie mówię już o planowaniu jedzenia na tydzień, bo to już samo w sobie jest trudne i udaje się garstce ludzi. Ja czasem jednak wolę mieć wybór co zjem za 3 dni, poza tym mam w domu 10-latka, który także ma swoje humory i chęci 😉

 

Mam nadzieję, że niektóre rzeczy okażą się przydatne, jak masz pytania to pisz 😉

 

 

Badania lekarskie, czyli czego znów oni chcą.

Badania lekarskie, czyli czego znów oni chcą.

Dziś poruszam paradoksalnie trudny temat. Większość z was reaguje gęsią skórą na myśl o badaniach, a jeszcze do tego jakaś może wizyta u lekarza, żeby oszczędzić na badaniach 😉

Wielu z Was już przyzwyczaiło się do tego, że w pracy z Wami wymagam badań i z pokorą idziecie się kuć. Jednak część osób nie widzi takiej potrzeby… jeszcze ;-), ale postaram się to zmienić w najbliższym artykule.

Po co robić badania?

To najczęstsze pytanie, z którym się spotykam. Robienie badań kojarzy się nam z byciem chorym i poszukiwaniem chorób. Nic bardziej mylnego!

Poszukujecie wielu informacji na temat podniesienia wydajności organizmu, testujecie różne suplementy bądź mikstury, które dział marketingu opakował w piękne pudełka i opisał niezwykłe właściwości. Niektóre z tych produktów nawet działają, ale..

No właśnie ale – bo cóż mi po super produktach, sokach z buraków, czy też z wiśni…( a może to czereśnie były? ;/), jeśli mój organizm walczy z anemią, permanentnym stanem niedożywienia, ciągłymi stanami zapalnymi itp.

Dodatkowo intensywne treningi kilka lub nawet kilkanaście razy w tygodniu mogą mieć duży wpływ na zdrowie sportowca. Duże obciążenia treningowe ingerują w pracę układu hormonalnego, gospodarki wodno- elektrolitowej, układu krwionośnego, trawiennego i wielu innych.

U sportowców może dochodzić do poważnych zaburzeń, które początkowo nie muszą dawać specyficznych objawów chorobowych. Często pojawia się spadek siły, wytrzymałości lub kondycji, co zmniejsza efektywność treningów. W konsekwencji może dojść do szeregu zaburzeń, a nawet groźnych jednostek chorobowych.

Dlatego też, regularne badanie krwi i moczu w porę poinformują nas o niepokojących zmianach w funkcjonowaniu organizmu. Standardowe badanie krwi i moczu powinno wykonywać się minimum co pół roku, a osoby intensywnie trenujące nawet co 2-3 miesiące.

Wcale nie musimy odczuwać wielkich dolegliwości, żeby w naszym organizmie działy się straszne rzeczy. Badanie poniżej to dobry przykład na to, że nasze samopoczucie wcale nie musi odzwierciedlać wyników. Osoba trenująca, robiąca NAWET w tym czasie dobre wyniki sportowe. Powiecie, że spoko, skoro wszystko działa to o co chodzi…. a no działa, tylko jak długo? jakie będą konsekwencje takich wyników za 5, 10 czy 30 lat?? Tego się nie dowiemy, mam nadzieję, bo w tym przypadku  zawodnik regularnie dokonuje od roku badań, zmienił sposób żywienia i my teraz wspólnie czekamy jeszcze na kilka wyników badań i konsultacji lekarskich.

  HIGIENA BADAŃ

Higiena badań to mega istotny czynnik, który pozwala rzetelnie ocenić stan zdrowia. Kolacja wysiłek fizyczny mogą wpłynąć na wynik końcowy doprowadzając do niepotrzebnych stresów.

Dlatego też:

– na badanie zgłaszamy się na czczo, nie przyjmując pokarmów przez 10-12 h przed badaniem

– kolacja przeddzień badania powinna być lekkostrawna i spożyta minimum 3 h przed snem. Niezachowanie tej zasady może mieć wpływ na wynik glukozy na czczo, cholesterolu i trójglicerydów w wynikach badań.

– konieczna jest, przynajmniej jednodniowa, przerwa od treningów ( wyniki mogą sugerować niewydolność serca czy nerek)

zgłoś trenerowi, że chcesz wykonać badania, a na pewno uwzględni to w planie treningowym.

Co badamy?

Podstawowe badanie morfologii pomoże ocenić ogólny stan zdrowia. Morfologia pozwala ocenić nam czy skład krwi jest prawidłowy, czy nie mamy do czynienia z anemią, niedoborami składników odżywczych ( kwas foliowy, wit. B12), czy nie mamy w organizmie stanów zapalnych, czy jesteśmy odpowiednio dotlenieni. Należy pamiętać, że zapotrzebowanie na wiele składników odżywczych wzrasta wraz z wzrostem aktywności fizycznej, dlatego też często spotykamy u osób trenujących niedobory żelaza. Dlatego tu rekomendujemy wykonanie dodatkowo badania poziomu żelaza, ferrytyny (białka magazynującego żelazo), oraz transferryny ( białka transportującego żelazo), zbadanie poziomu elektrolitów.

CUKRY

Sporty wytrzymałościowe w dużej mierze opierają się na zwiększonym spożyciu węglowodanów, które mają wpływ na poziom glukozy we krwi oraz na wytwarzanie insuliny.

Rekomendujemy wykonanie podstawowego badania glukozy na czczo, a w wersji rozszerzonej – krzywa glukozowa i insulinowa. Pomiar tych parametrów pozwala rozpoznać zaburzenia typu hipoglikemia reaktywna, insulinooporność czy cukrzyca typu II.

Wielu sportowców skarży się na spadek energii w ciągu dnia, spadki mocy czy palące bóle mięśni w trakcie sesji treningowych i wiele innych. Takie objawy MOGĄ ( nie muszą) świadczyć o zaburzeniach w metabolizmie węglowodanów.

Lipidogram

To badanie pozwala nam ocenić ogólny poziom cholesterolu we krwi z podziałem na frakcje LDL i HDL oraz poziom TG. Na podstawie tego badania możemy m.in. ocenić stan odżywienia organizmu i ogólny stan zdrowia.

Badania krwi pomagają nam ocenić Twój stan zdrowia, kontrolować proces regeneracji i zapobiegać przetrenowaniu!

 Badanie moczu

Próbka powinna pochodzić z pierwszego porannego moczu, a ostatnie płyny powinny być przyjęte na 8h wcześniej. Należy także pamiętać o dobrym wypoczynku przed badaniem (intensywny wysiłek może zaburzyć wyniki). Na podstawie badania możemy ocenić poziom nawodnienia, ogólną prace układu moczowego.

Dodatkowo sportowcy powinni dobadać poziom kreatyniny, cystatyny C oraz mocznika, poziom elektrolitów. Badania są dość tanie, a pomagają kontrolować stan narek.

PRÓBY WĄTROBOWE

Wątroba to nasze centrum dowodzenia. Odpowiedzialna jest za metabolizm i transport niezbędnych składników odżywczych. Wątroba nie ma lekko, dlatego dbać o nią trzeba w szczególności. Przy badaniach warto uwzględnić podstawowe markery wątrobowe: aminotransferazę alaninową (ALT) oraz aminotransferazę asparaginową (AST). Tu także zachowujemy higienę badań  – zakrapiana impreza, czy trening siłowy  mogą wpłynąć na wyniki. Z badań dodatkowych możemy wykonać fosfatazę alkaliczną (ALP), bilirubinę całkowitą.

POMIAR PRZETRENOWANIA

By kontrolować nasz poziom przetrenowania możemy wykonać badanie Kinazy kreatynowej. Jest to enzym występujący w mięśniach szkieletowych oraz w mięśniu sercowym. Podczas intensywnego wysiłku dochodzi do mikrouszkodzeń mięśni i podniesienia poziomu CK. UWAGA! Podniesienie się CK tuż po wysiłku jest zjawiskiem naturalnym.

Wit B12 i D3

Po co badać poziom witamin? Jak już wcześniej pisałam, po badaniach morfologii możemy mieć podejrzenia co do poziomu niektórych składników organizmie. Wit B12 ma duży wpływ na produkcję czerwonych krwinek, dlatego też tak istotne jest zbadanie jej poziomu w organizmie, zwłaszcza jeśli nasze wyniki nie wyglądają najlepiej.

O witaminie D3 i jej suplementacji mówi się już praktycznie wszędzie, ale nie mówi się już tak często o badaniach jej poziomu. Statystyki mówią, że każdy mieszkaniec naszej szerokości geograficznej ma niedobory witaminy D3, ale nie mówi na jakim poziomie. Każdy chcąc się suplementować witaminą D3 czy B12 powinien kontrolować ich poziom wyjściowy, a także etapy suplementacji. Dlaczego? Dlatego, że nadmiar tych witamin w organizmie może być tak samo szkodliwy jak ich niedobór (Witamina D to nie jest witamina C, której nadmiar wydalany jest z moczem, jest nadmiar może być bardzo szkodliwy). Dodatkowo poprzez badania kontrolujemy naszą zdolność do wchłaniania witamin, przez co możemy oszczędzić sobie lat niepotrzebnych kosztów na produkty nie działające na nas.

Dodatkowo obecnie dość dobrze jest przebadać poziom hormonów tarczycowych. Choroby tarczycy obecnie to kolejna choroba cywilizacyjna po zawałach i cukrzycy. NIE, nie, Panowanie Was to także dotyczy, niedoczynności tarczycy dotykają obie płcie, dlatego też raz na jakiś czas warto sprawdzić poziom TSH, fT3, fT4, Anty-TPO, anty-TG. Po 40 roku życia warto byłoby także wykonać badanie PSA w celu sprawdzenia prostaty.

Niektórzy z Was także przyzwyczaili się do rozmowy ze mną o próbkach kału, ale taka to g… robota którą kocham 😉

No dobra, powiecie zaraz że dużo tego i ile kasy na to trzeba wydać. Fakt, jakbyśmy chcieli badać się kompleksowo to moglibyśmy jednorazowo zostawić w laboratorium równowartość dobrego roweru, ale na szczęście dbając o profilaktykę wydawać tyle nie musimy.

Podstawowe badania, które wypadałoby, żeby zrobili WSZYSCY to (koszt zamyka się w 100zł):

  • morfologia ( min 1x6miesięcy)
  • lipidogram
  • glukoza na czczo
  • mocz

Badania dodatkowe które WARTO zrobić:

  • krzywa cukrowa i insulinowa
  • próby wątrobowe
  • B12, D3
  • OB, CRP
  • TRIADA (TSH, fT3,fT4, anty-TPO, anty-TG)
  • eletrolity (wapń, magnez, potas, sód)
  • PSA (Panowie po 40-tce)

Ilość badań jest oczywiście zdecydowanie większa, jednakże z podstawowych badań to są te, które pomagają kontrolować nasz stan zdrowia, a jak pisał Kochanowski :

„Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz”

UWAGA! Wykonanie badań i przekazanie nam ich do wglądu nie zastępuje wizyty u lekarza. My jesteśmy w stanie ocenić podstawowy stan zdrowia, zwrócić uwagę na niepokojące symptomy, jednakże analizy szczegółowej i stawianie diagnoz pozostaje po stronie Lekarza!!!

 

Witamina D – suplementować czy nie?

 

Wyniki badań prowadzonych w ciągu ostatnich lat wskazują na wiele korzyści wynikających z dostarczania witaminy D. Wiele się mówi o jej właściwościach: zwiększa odporność, wzmacnia układ kostny, chroni przed złamaniami. Jakże idealna więc jest dla osób trenujących. Obecnie nie jest ona kojarzona wyłącznie z regulacją gospodarki wapniowo-fosforanowej. Coraz częściej wskazuje się na szerokie możliwości jej wykorzystania w profilaktyce, a nawet leczeniu niektórych chorób.

 

Z badań, wynika że wysoki poziom witaminy D (w granicach 100 nmol/L) ma pozytywny wpływ na tkankę mięśniową, poprawiając siłę, moc oraz masę, przyspiesza czas regeneracji, mając stymulujący wpływ na miogenezę (wzrost włókien mięśniowych), zwiększa VO2max oraz produkcję testosteronu.

Badania sugerują, że witamina D w połączeniu z witaminą  K2 może pomóc sportowcom w wielu aspektach powysiłkowej regeneracji i osiąganiu lepszych wyników sportowych.

 

ŹRÓDŁA:

Witamina D występuje w drożdżach i grzybach, w produktach pochodzenia zwierzęcego, takich jak: tłuste ryby morskie (łosoś, sardynka, makrela), oleje rybie (tran), jaja, wątróbka oraz w mniejszych ilościach w mięsie czerwonym i drobiowym oraz podrobach i produktach mlecznych.

Źródła witaminy D
Produkt Zawartość witaminy D
Węgorz świeży 1200 IU/100 g
Śledź marynowany 480 IU/100 g
Śledź w oleju 808 IU/100 g
Dorsz świeży 40 IU/100 g
Łosoś pieczony 540 IU/100 g
Sardynka, tuńczyk z puszki 200 IU/100 g
Żółtko jaj 54 IU/żółtko
Ser żółty 7,6–28 IU/100 g
Pokarm kobiecy 1,5–8 IU/100 ml
Mleko krowie 0,4–1,2 IU/100 ml

 

 

Komu grozi niedobór witaminy D

Istnieją czynniki, które zwiększają ryzyko niedoboru witaminy D; należą do nich:

  • wiek: u osób po 70. roku życia obserwuje się zmniejszenie zawartości prowitaminy D w skórze nawet o 75%
  • szerokość geograficzna: małe natężenie promieniowania słonecznego powyżej 35. stopnia szerokości geograficznej
  • pigmentacja skóry: melanina prowadzi do redukcji syntezy witaminy D3 o nawet 99%. W związku z tym osoby o ciemnym zabarwieniu skóry powinny dłużej przebywać na słońcu
  • otyłość: u osób otyłych dochodzi do wychwytywania witaminy D przez tkankę tłuszczową (tzw. sekwestracja witaminy D)
  • praca na nocną zmianę
  • choroby, takie jak: mukowiscydoza, celiakia, choroba Crohna.

Dlaczego suplementować z witamina K2?
Tak jak napisałam wcześniej , wit. D ułatwia wchłanianie wapnia, jednakże nadmiar wapnia może wywołać efekty odwrotne – do osteoporozy jeden krok.
Badania wykazują, że witamina K2 ma zdolność regulowania poziomu wapnia w organizmie, pilnując by nie odkładało sie w miejscach niepożądanych ( organach, stawach, tętnicach) chroniąc nas przed zwapnieniami. Prościej mówiąc : witamina D ułatwia przyswajanie wapnia, K2 zaś kieruje go do kości. Jak widzicie jest to para, która nie może działać solo.

Aby zwiększyć jeszcze bardziej wchłanianie witaminy D+ K2 powinniśmy suplementować przy posiłkach bogatych w tłuszcze, co ułatwi ich wchłanianie. Dodatkowo witamina A w postaci retinolu jest kofaktorem zwiększającym wchłanianie wit D, to też możemy ją dosuplementować razem czy to w formie syntetycznej czy w postaci krwistego steku ;-). Podsumowując, chcąc się suplementować wit. D powinno się zastosować stack D+K2+A

Kiedy należy zacząć się suplementować?

Kiedy mamy ku temu powody, czarno na białym, tzn wyniki badań. W każdym laboratorium wykonamy test na poziom wit D -25(OH)D. Po otrzymanym wyniku można ustalić czy suplementacja jest potrzebna i na jakim poziomie. NIE ROBIMY NIC NA CZUJA, bo tak mi się wydaje, bo tak przeczytałem. Dlaczego? Dlatego, że witamina D, jak pozostałe witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, jest odkładana w organizmie, a nadmiar może być szkoldiwy dla organizmu.


Do prawidłowego przyswajania witaminy D niezbędna jest odpowiednia ilość tłuszczu w pożywieniu.


 

Witamina D i otyłość

Badania wskazują, że u osób otyłych występuje małe stężenie witaminy D. Jest to spowodowane jej zmniejszoną dostępnością biologiczną wynikającą z magazynowania w tkance tłuszczowej (tzw. sekwestracja w tkance tłuszczowej). Małe stężenie witaminy D bywa też konsekwencją niechęci osób otyłych do opalania się i związanej z tym ograniczonej syntezy skórnej witaminy D. Po uprzednim oznaczeniu stężenia 25 (OH)D i stwierdzeniu niedoborów witaminy D warto w tej grupie osób rozważyć jej suplementację.

 

Ile jej suplementować??

Tu nie odpowiem jednoznacznie, to ustalam z każdym z Was z osobna. Wiadomo natomiast że wartość maksymalna nietoksyczna dla organizmu sięga nawet 10000 UI. Jednakże, nie oznacza, że każdy powinien ją suplementować w takiej ilości. To powinno być indywidualnie ustalane do osoby, jej stanu zdrowia!!!

Z wyników badań, które trafiają do mnie, zdecydowanie 100% badań wykazuje niedobory witaminy D ( niedobory dla osób trenujących). Obecnie mówi się, że dla sportowców, osób trenujących, poziom witaminy D powinien wynosić nawet 70-80 jednostek.

Ja w okresie jesienno- zimowym rekomenduję suplementację witaminy D dla osób, które wykonały badania jej poziomu. Po kolejnym badaniu w okresie wiosennym jesteśmy w stanie ocenić, czy przyswajamy ją prawidłowo ( nic nie stoi na przeszkodzie by badania wykonywać częściej- jednakże jest dość kosztowne).